Dostałam od Was mnóstwo ciepłych słów na temat moich zdjęć. Za co jestem ogromnie wdzięczna. Bardzo pozytywnie odebraliście całą sesję, jak i stronę. Zatem postanowiłam podzielić się z Wami również innymi zdjęciami z tej sesji. To był naprawdę szalony czas. A maczał w tym palce Sławek Nakoneczny.
To on podsunął mi pomysł Berlina na sesję wizerunkową. Ja myślałam o Poznaniu, ale Sławek stwierdził, że kategorycznie nie. Warszawa za daleko, może Bydgoszcz. Najlepiej Berlin, bo w sumie z najciekawszych metropolii, jest najbliżej! Trochę mnie to zaskoczyło, ale i zaintrygowało. Wspólny termin (jedyny!) znaleźliśmy w niedzielę w połowie czerwca. Miałam niespełna 2 tygodnie na przygotowanie. Nie było czasu na zastanawianie się i analizowanie. Mój mąż wsparł mnie w tej decyzji i towarzyszył nam podczas całej podróży, pilnując i opiekując się w międzyczasie Ksawerym, który wówczas miał 6 miesięcy. A wierzcie mi nie miał łatwego zadania z małym ssakiem 😉
Sesja dzięki Sławkowi przeszła moje najśmielsze wyobrażenia. Zdjęcia są niesamowite. Co prawda przeczołgał mnie po tym Berlinie na szpilkach (nie polecam zwiedzania Berlina na obcasach), ale było warto! Zobaczcie sami.
Fot. Sławomir Nakoneczny www.whitewedding.pl
Stylizacja i makijaż: Anna Piwowaczyk